W sidłach perfekcjonizmu

Trochę czasu się zbierałam, by w końcu o tym napisać, bo tytuł mam już wpisany od kilku tygodni (okej, miesięcy), a w głowie pustka. Bo wiecie, musi to być tekst, który naprawdę będzie dobry, ale przecież wtedy zaprzeczałabym samej sobie - w końcu mam pisać o czymś, co generalnie jest złe i zupełnie niepotrzebne. Dlatego postaram się nic nie planować, nie wymyślać, tylko Wam o tym coś opowiedzieć, tak po prostu. 


Najłatwiej będzie mi opowiadać na własnym przykładzie, więc troszkę się przed Wami otworzę i coś opowiem, choć część z Was na pewno już to wie z mojego instagrama. Wiele zdjęć stamtąd znika, wiele też nigdy nie zostało dodanych, czego czasem strasznie żałuję (a tych usuniętych szczególnie!), bo przecież mam taką ładną siatkę, nie mogę tego zniszczyć zdjęciem, które ma więcej kolorów niż poprzednie. Nowi obserwatorzy nie przyjdą, jak zobaczą ten chaos. Ale czy to naprawdę jest takie ważne? Co z tego, że wszystkie zdjęcia są w niebieskim lub szarym odcieniu, a zrobiłaś naprawdę przecudowne w kolorze czerwonym? Dodaj je. U mnie to nawet nie tylko kwestia kolorów, ale dwa portrety obok siebie (lub pod sobą), dwa zachody słońca; tak nie można, trzeba poczekać z publikacją, aż nie będzie się to ze sobą gryzło. Sami widzicie, jak bardzo ograniczająco i zupełnie bez sensu to brzmi. Po co tak sobie utrudniać to, co w rzeczywistości powinno dawać radość?

Drugim aspektem jest nauka, chęć bycia ciągle najlepszym i wyrzucanie sobie wszystkiego, co poszło nie tak. Przecież tyle czasu się uczyłam, jak mogłam napisać gorzej od panny X? 4,5 z kolokwium - dlaczego nie 5, jestem taka głupia. A może po prostu trzeba pozwolić sobie na bycie człowiekiem i zrozumieć, że każdy czasem popełnia błędy (nawet te na sprawdzianach) i wcale nie trzeba być we wszystkim najlepszym, bo nie to jest w życiu najważniejsze. Trzeba dać sobie pozwolenie na gorszy dzień, przyjąć możliwość, że nie zawsze będziemy mieć same 5, choćbyśmy nie wiadomo jak bardzo się o nie starali, gdyż na dłuższą metę doprowadzi to do ogromnego nieszczęścia i wpłynie negatywnie na naszą samoocenę. 


Nie wiem, w którym momencie perfekcjonizm wtargnął w moją codzienność, ale gdy już go zauważyłam, staram się robić wszystko, by się go pozbyć. Pomaga bycie uważnym, bycie tu i teraz; zauważanie i niwelowanie złych zachowań. Bo to nasze przyzwyczajenia, które da się zastąpić innymi, lepszymi, tylko pozwólmy sobie na to i przede wszystkim - spróbujmy. Nie rób dzisiaj 100%, jeśli nie czujesz się na siłach. Zrób 85% i dokończ, kiedy będziesz gotowy. Świat się nie zawali, gdy postanowisz chwilę odpocząć. Nikt się od Ciebie nie odsunie, gdy dostaniesz 3 z egzaminu lub dodasz zdjęcie na instagramie, które nie pasuje do reszty. Pozwól sobie po prostu być sobą, nie musisz być perfekcyjnym, by być wyjątkowym. Uwierz w to, że właśnie taki już jesteś.

Komentarze

Popularne posty